Hotel Alimounda Mare w Pigadii na Karpathos.

 
 
 

Hotel Alimounda Mare *****

Hotel i okolica

Hotel położony jest w niezwykle dogodnym miejscu: w stolicy wyspy - mieście Pigadia, zaledwie kilkaset metrów od centrum (ok. 1 km od portu), a jednocześnie bezpośrednio przy długiej, piaszczysto-żwirowej plaży. W odróżnieniu od większości hoteli, które leżą przy tej samej plaży, nie stoi on przy głównej, ruchliwej drodze wylotowej z Pigadii na północ wyspy, tylko przy równoległej do niej, spokojnej ulicy, która kończy się parkingiem hotelowym. Do najbliższego supermarketu (nazwa ta na wyspach greckich określa sklep z koszykami wielkości polskiego sklepu osiedlowego) jest zaledwie 5 min., a zaraz za nim zaczynają się inne sklepy. Z lotniska do hotelu jest ok. 15 km, trochę serpentynami przez wzgórza. Dojazd autem z lotniska zajmuje niecałe pół godziny.

Alimounda Mare to największy i podobno najlepszy hotel na wyspie. Rzeczywiście 5-piętrowy, obszerny budynek hotelowy wygląda imponująco, zwłaszcza na tle innych w okolicy. To nowoczesny 5-gwiazdkowy obiekt otwarty w 2010 r., od tego czasu chyba nie był remontowany, a w pokojach widoczne było zaledwie minimalne zużycie. Wykończenie i zdobnictwo całego hotelu to nowoczesna elegancja - niemal wszystkie ściany pokryte były utrzymanymi w podobnym stylu dużymi obrazami, będącymi połączeniem zdjęć kwiatów lub innej natury i pasiastego podłoża. Charakterystyczne jest też to, że hotel jest do granic możliwości przeszklony - prawie wszystkie ściany zewnętrzne holu, restauracji i baru to wielkie okna, z widokiem na dziedziniec i/lub morze. Również w pokojach, cała jedna ściana jest całkowicie przeszklona, podobnie jak balustrady balkonów. Hotel jest niezwykle czysty. To, że pokoje są codziennie sprzątane to oczywistość. Ale wcześnie rano panie z obsługi gruntownie sprzątały hol recepcyjny i przylegające pomieszczenia, a także dziedziniec i taras wokół basenu. Również w ciągu dnia dyskretnie usuwały ewentualne zabrudzenia.

Budynek hotelowy zbudowany jest w kształcie litery U, otwartej na basen i morze. Parter środkowego skrzydła zajmuje wielki, przeszklony hol recepcyjny, z widokiem na dziedziniec, basen i morze, salka konferencyjna i obszerna sala do kontaktów z rezydentami. W tej ostatniej znajdowały się wszelkie materiały informacyjne pozostawiane przez rezydentów oraz płatny kącik internetowy (rzadko używany, bo w całym hotelu jest bezpłatne Wi-fi). Główny bar wraz ze stolikami zajmuje większą część parteru prawego skrzydła hotelu. Czynny jest od 18:00 do późnego wieczora. Wobec braku formuły all inclusive, napoje dla wszystkich gości są odpłatne. Obok baru jest niewielki, ale dość dobrze wyposażony sklepik z przystępnymi cenami. Można tam znaleźć wszystko co potrzeba - od pamiątek, przez wodę i napoje po ubrania i akcesoria plażowe. Na parterze lewego skrzydła znajduje się główna restauracja, używana podczas śniadań i kolacji. Na tym poziomie nie ma żadnych pokoi - wszystkie są powyżej. Natomiast na poziomie „-1” znajduje się centrum SPA i fryzjer. Tu też wymienia się ręczniki plażowe - wszystkie są identyczne: niebieskie.

Hotel ma 244 komfortowe pokoje, głównie dwuosobowe z dostawką dla trzeciej dorosłej osoby lub dziecka, z bezpośrednim lub bocznym widokiem na morze. Tylko nieliczne pokoje rodzinne (suita junior), dwuosobowe z dwiema dostawkami, mają okna i balkon od strony parkingu. Pokoje są bardzo jasne (cała jedna ściana to okno balkonowe) i przestronne. Mają bardzo wygodne łóżka z grubymi materacami, a dostawkę stanowi rozkładany fotel - też dosyć wygodny, nawet dla osoby dorosłej. Pomysłowo ukryty jest telewizor - za wielkim lustrem. Nie psuje on wówczas widoku pokoju, ale niedogodność jest taka, że do oglądania w dzień trzeba szczelnie zasunąć zasłony. Polskiego kanału nie było, więc TV był przez nas rzadko używany. Klimatyzacja sterowna jest indywidualnie, a nawiew tak skierowany, że równomiernie schładza cały pokój. W każdym pokoju jest cicha lodówka i mini-sejf na kod - ukryte w szafie. My zarezerwowaliśmy pokój z bocznym widokiem na morze - z okna było widać centrum miasta, a z balkonu dodatkowo port i zatokę. Moim zdaniem nie warto dopłacać do bezpośredniego widoku na morze. Jedynym minusem pokoju był brak górnego światła na balkonie, tylko słabe, LED-owe na ścianach. W suficie były oprawy ale bez żarówek - podobno aby nie przeszkadzać gościom z sąsiednich pokoi (ścianki z matowego szkła) - ale mnie to jakoś nie przekonuje.

Jedyne czego mi brakowało w hotelu, to cykad i ich wieczornego „grania”. W ogóle na wyspie nie było prawie owadów - komarów i much nie żałuję, ale cykady? W Grecji powinny być :)

Dziedziniec i basen

Pomiędzy skrzydłami budynku hotelowego znajduje się starannie utrzymany dziedziniec, z wieloma stolikami i pięknym widokiem na błękitne morze. Zakończeniem dziedzińca jest rozległy taras z leżakami i parasolami, pośrodku którego znajduje się duży basen (700 m²) z brodzikiem. Basen jest ciekawie zaprojektowany, tak że jego przedłużeniem zdaje się być morze, bo znajdująca się poniżej tarasu plaża jest od strony dziedzińca niewidoczna. Kiedy słońce znajduje się blisko horyzontu, granica pomiędzy powierzchnią basenu i morza prawie zanika. Ta pomysłowa lokalizacja basenu nad plażą, jest jednym z ciekawszych widokowo elementów hotelu. Woda w basenie była bardzo czysta (każdej nocy dno czyścił automatyczny odkurzacz) i prawie nie wyczuwało się też chloru. Była też nieco cieplejsza niż woda w morzu. Posadzka wokół basenu zrobiona jest z drewna, a nie z kamienia - trochę mniej nagrzewała się w słońcu i nie była śliska. Około 120 znajdujących się tu leżaków ze stolikami i parasolami, było dostępnych dla wszystkich gości bez dodatkowej opłaty, ale trzeba było zajmować je wcześnie rano, bo szybko się kończyły. Jedyną niedogodnością korzystania z leżaków przy basenie, było to, że przy silnym wietrze obsługa zamykała parasole i trzeba było leżeć w słońcu (co ciekawe nie zamykali parasoli na plaży).

Plaża i morze

Choć basen hotelowy był bardzo atrakcyjny, to my woleliśmy korzystać z plaży i morza. Z tarasu na plażę były dwa zejścia schodami po obu stronach basenu. Znajdujące się przy tych zejściach toalety, utrzymywane były w idealnej czystości. Plaża hotelowa znajduje się poniżej basenu, dzięki temu jest częściowo osłonięta od przeważającego tu latem wiatru północno-zachodniego. Leżaki dla gości hotelu (z parasolem i stolikiem) były w cenie pobytu. Duża ilość leżaków na plaży (ok. 200) sprawiała, że z samego rana nie było najmniejszych problemów ze znalezieniem wolnych. Często nawet później, przed południem i w południe, było jeszcze trochę wolnych. Plaża przy hotelu jest piaszczysta, podobnie jak łagodnie opadające dno morskie. Pozwalało to na różne rozrywki w morzu - np. grę w ringo. Jednak tuż przy brzegu w wodzie jest ok. 3-5 metrowy pas kamieni utrudniających wejście do morza. Na szczęście na obu krańcach plaży (naprzeciwko schodów) były „przejścia” zrobione w tym pasie kamieni, tak że obuwie do wody, które mieliśmy ze sobą, okazało się zbędne. Nowych gości na plaży łatwo było poznać po tym, że usiłowali wejść do morza na środku plaży, po kamieniach. Następnego dnia już wszyscy znali te „sekretne” przejścia. A jeśli komuś mimo wszystko przeszkadza takie wejście do morza, to wystarczy przejść plażą 250-300 m w prawo, w kierunku portu - tam i plaża i zejście do wody są całkowicie piaszczyste, a dno opada łagodnie. Woda przy hotelowej plaży była niezwykle czystakrystalicznie przezroczysta - jak z resztą wszędzie u wybrzeży Karpathos. Nigdzie w Grecji nie widzieliśmy takiego morza. Dodatkowo nie trzeba martwić się o jeżowce na skałach - na Karpathos prawie nie występują. Na wprost hotelowej plaży w zatoce leżą dwie skaliste wysepki. Bliższą z nich, odległą od brzegu o ok. 300 m, zdobyliśmy już drugiego dnia. Druga wydawała się leżeć w podobnej odległości - w rzeczywistości była prawie dwa razy dalej. Jedynym minusem (malutkim) była temperatura wody - ok. 23°C. To typowa temperatura dla połowy czerwca, ale nas poprzednie dwa pobyty przyzwyczaiły do cieplejszej wody...

Wyżywienie

Hotel oferuje dwie opcje wyżywienia: śniadania i obiadokolacje oraz wyżywienie pełne. Okazało się jednak, że to ostatnie występuje w dwóch wariantach: z napojami do obiadu i kolacji (full board plus) i bez napojów (full board). Wariant ten zależy od umowy z konkretnym biurem podróży, a możliwe, że również od tego, kiedy się rezerwowało wczasy. Gdy my rezerwowaliśmy, na stronie TUI i w opisie dołączonym do umowy była informacja, że napoje są w cenie, a tuż przed naszym wylotem, na tej samej stronie była już informacja, że są odpłatne. Warto to sprawdzić przy rezerwacji. Hotel nie stosuje opasek do rozróżnienia gości z różnymi opcjami wyżywienia, po prostu przy zamawianiu lunchu czy napojów do kolacji podaje się kelnerowi numer pokoju i rodzaj opcji wyżywienia. Kelner i tak to weryfikował i ewentualnie po posiłku wystawiał rachunek (płatny od razu lub dopisany do pokoju).

Śniadania dla wszystkich gości są w formie bufetu w głównej restauracji od 7:00 do 10:00. W odróżnieniu od pozostałych posiłków, codziennie był ten sam zestaw potraw, ale ich wybór mógł zaspokoić wszystkie gusta. Z ciepłych dań były jajka pod różną postacią (twarde, miękkie, jajecznica, omlet), tradycyjne kiełbaski greckie (małe, deserowe), oraz smażone „lokalne” kiełbaski - mocno doprawione tymiankiem (pycha :-), fasolka, naleśniki, smażony boczek w cieniutkich plasterkach, grilowane pomidory i pieczarki. Do tego duża ilość owoców świeżych i suszonych, warzyw, sałatek, płatków śniadaniowych, jogurtów i dżemów, a także wędliny i sery. I wyśmienite, różnorodne pieczywo, często jeszcze ciepłe. Wybór naprawdę duży i wszystko smaczne, choć „mało greckie” - poza serami i kiełbaskami z tymiankiem. Zimne napoje nalewało się samemu, ale herbatę i kawę trzeba było zamówić u kelnera.

Według opisu w katalogu TUI lunch miał być w formie bufetu w głównej restauracji. Okazało się jednak, że w trakcie lunchu, z którego korzystała niewielka część gości, restauracja ta nie była czynna. Stoliki na zewnątrz restauracji (w pobliżu basenu) i przylegająca do niej kuchnia zewnętrzna stanowiły restaurację a-la carte. Wybór potraw nie był tak duży jak w formie wieczornego bufetu, ale dania były bardzo smaczne - od tradycyjnej włoskiej pizzy, przez spaghetti i makaron z kurczakiem, po dania typowo mięsne z kurczaka i cielęciny oraz doskonały filet z łososia. Do tego różne sałatki (np. grecka) i napoje (zamawiane u kelnera). Jak dla nas pora serwowania lunchu (12:30-14:00) była trochę za wczesna.

Kolacja (19:00-22:00) była głównym posiłkiem dla wszystkich gości - w formie bardzo bogatego bufetu w głównej restauracji: ponad 20 podgrzewanych mis z ciepłymi potrawami i co najmniej drugie tyle z zimnymi. Wybór był ogromny i co ciekawe, codziennie prawie wszystkie potrawy były inne. Część potraw była typowo grecka, nigdy nie brakowało tzatzików czy dolmadów oraz lokalnych serów i oliwek - z pestkmi, ale doskonale przyprawionych. Pozostałe potrawy były o charakterze śródziemnomorskim, ale niekoniecznie greckim. Dużo było ryb, codziennie kilka rodzajów smażonych (doskonały miecznik) i na zimno. Jedyną niedogodnością były napoje - wszystkie serwowane były przez kelnerów, co zajmowało trochę czasu. Stoliki w głównej restauracji stoją zarówno w klimatyzowanej sali jak i na zewnątrz.

Przez cały dzień otwarty był bar przy basenie (wszelkiego rodzaju napoje, lody, kanapki oraz proste dania lunchowe). Wypoczywający na leżakach przy basenie mieli go pod ręką. Ale jego zasoby były także łatwo dostępne dla gości na plaży, gdyż co kilkanaście minut pojawiali się tam kelnerzy przyjmujący zamówienia i dostarczający napoje wprost do leżaków. Od 18:00 do późnej nocy otwarty był główny bar na parterze prawego skrzydła hotelu.

Atmosfera w hotelu

W hotelu dominowali Włosi, trochę też było gości niemieckojęzycznych oraz Brytyjczyków i Skandynawów. Polaków było niewielu - myślę, że najwyżej kilkanaście rodzin. Innych słowiańskich języków też nie słyszeliśmy. Bardzo miła i uczynna obsługa starała się wszystkich traktować równo, bez preferowania konkretnej narodowości. Boy otwierający przed gośćmi drzwi w holu, kelner podsuwający paniom krzesło w restauracji, kelnerzy roznoszący napoje i przekąski na plażę... to nie było to, czego spodziewaliśmy się w hotelu przy plaży. Ale widać 5 gwiazdek zobowiązuje.

Miłym zaskoczeniem był brak jakichkolwiek animacji zarówno dla dorosłych, jak i dla dzieci. Pamiętaliśmy z poprzednich pobytów, że mogą być naprawdę głośne i czasem uciążliwe. Na podstawie relacji osób, które były w tym hotelu wcześniej, spodziewaliśmy się właśnie takich głośnych animacji przy basenie. Tymczasem niczego takiego nie było, a zamiast tego przez cały dzień z głośników przy basenie „sączyła” się delikatna muzyka. Może dlatego, że ścisły sezon dopiero się rozpoczynał i dzieci jeszcze było mało.

Hotel prosto rozwiązał żenujący problemów z rezerwowaniem leżaków ręcznikami o świcie, z którym spotykaliśmy się (i z musu uczestniczyliśmy) w innych hotelach. Zarówno na plaży, jak i wokół basenu obowiązywał zakaz rezerwowania leżaków ręcznikami - podobno obsługa zabierała je. Ale dotyczyło to chyba tylko ręczników prywatnych. Bowiem w praktyce podczas krótkich przerw w leżakowaniu (np. lunch) wszyscy zostawiali hotelowe ręczniki i nie zdarzyło się, że były zabierane. Natomiast jeśli ktoś pojawiał sie na plaży z innym ręcznikiem niż hotelowy, to od razu podchodził kelner i jeśli nie było się gościem hotelu, to trzeba było zapłacić za leżak (dwa z parasolem - 7 €/dzień) lub go zwolnić.

Wschód słońca

W górzystej Grecji nieczęsto mieliśmy okazję zobaczenia wschodu lub zachodu słońca. Tym razem dokładnie od wschodniej strony była plaża hotelowa i morze. Zachęciło mnie to do wstania jednego dnia nieco wcześniej, aby zobaczyć jak się budzi słońce, oraz jak rzuca pierwsze promienie na hotelplażę, a także na górskie wioski.

wstecz dalej

 
LICZNIK LICZNIK LICZNIK LICZNIK LICZNIK LICZNIK LICZNIK LICZNIK