Opis hotelu Caravel Hotel Zante na Zakintos

 
 
 

Hotel Caravel

Hotel

Od głównej drogi biegnącej przez Tsilivi i Planos odchodzą w kierunku morza boczne ulice, przeważnie ślepo zakończone. Przy jednej z nich, nad samym morzem znajduje się Caravel Hotel Zante. Zakynthos to niewielka wyspa, na której do zagospodarowania są praktycznie tylko południowe i południowo-wschodnie wybrzeża. Hotele budowane przy plaży wykorzystują nawet najmniejsze nadające się do zabudowy tereny. W takich warunkach hotel Caravel, w porównaniu do wielu innych, zajmuje i tak spory obszar. Cały kompleks składa się z budynku głównego i czterech budynków dodatkowych - wszystkie są dwupiętrowe, z windami. W budynku głównym oprócz recepcji i wielkiej restauracji znajduję się rozległe lobby z barem (Main Bar), czynnym od 17:00 do 24:00. Wokół budynków jest sporo starannie utrzymanej zieleni i kwiatów. Jak zwykle w Grecji, nie brakowało pokrytych ciemnoróżowymi listkami bugenwilli. Dopiero niedawno zauważyliśmy, że ten kolor zawdzięczają nie samym kwiatom (które są malutkie - białe lub różowe), ale podkwiatkom - listkom wyrastającym na szypułce kwiatowej.

Pokoje są dość zróżnicowane pod względem wielkości i wyposażenia, zdecydowanie atrakcyjniejsze znajdują w budynku głównym. My mieszkaliśmy w jednym z budynków bocznych i nasz pokój był dość ciasny. Ale należy pamiętać, że był to pokój formalnie dwuosobowy, z dodatkową dostawką (mniej wygodną niż we wszystkich poprzednich hotelach). O wiele większe są pokoje rodzinne, zaprojektowane na 3 lub 4 łóżka. Ale z wyposażenia opisanego w katalogu TUI (lodówka, TV, klimatyzacja, balkon, łazienka z wanną) nic mu nie brakowało. Przestronne szafy, komoda czy szafki nocne miały wystarczająco dużo schowków na rozmieszczenie całego naszego dobytku. Pokoje były czyste (jak zresztą cały kompleks hotelowy), codziennie sprzątane. Ręczniki w razie potrzeby mogły być wymieniane nawet codziennie.

Wyżywienie

Mieliśmy wykupione wyżywienie all inclusive, jak chyba wszyscy, lub prawie wszyscy goście w hotelu (sądząc po noszonych opaskach). Trzy posiłki serwowane były w formie bufetu w jedynej, ale bardzo dużej restauracji. Jedzenie było bardzo smaczne, choć może nie tak różnorodne jak na Krecie czy Kos. Poza stałymi elementami jak sałatki i przystawki, pozostałe dania praktycznie codziennie były inne. Może za wyjątkiem śniadań, które były mniej urozmaicone. Po raz pierwszy nie mieliśmy problemów z dochodzeniem, co jest głównym składnikiem dań - nad misami umieszczone były małe obrazki przedstawiające różne zwierzęta czy owoce morza. Do posiłków mieliśmy duży wybór napojów, łącznie z winami i piwem. Stosunkowo mało było serwowanych owoców. Praktycznie niezależnie od pory dnia nie było najmniejszych problemów ze znalezieniem wolnego stolika. Obsługa bardzo szybko sprzątała stoliki, przygotowując je dla kolejnych gości.

Poza głównymi posiłkami dostępne były dwa bary. Od rana do 17:00 otwarty był Snack Bar przy basenie (wszelkiego rodzaju napoje, lody, kanapki i inne przekąski). Jego zaletą była możliwość samodzielnego nalewania napojów bezalkoholowych (gazowane, soki i woda), bez potrzeby oczekiwania w kolejce. Po południu otwierany był Main Bar w budynku głównym. Znajduje się on bezpośrednio przy wyjściu z hotelu na basen, więc mogliśmy z niego korzystać również podczas "końcówki" plażowania.

Jedynym mankamentem były dla nas godziny obiadu (lunch) - 12:30-14:00 - to zdecydowanie za wcześnie jak na nasze przyzwyczajenia. Natomiast śniadania (7:30-9:30) i kolacje (19:30-21:30) miały bardzo dogodne godziny, zwłaszcza patrząc pod kątem dłuższych wycieczek - praktycznie nie było możliwości pominięcia tych posiłków. Nie było też żadnych problemów z zamawianiem pakietów suchego prowiantu (lunch packet) na wycieczki, nawet w ostatniej chwili. Generalnie, jeśli chodzi o wyżywienie, hotelowi należą się najwyższe noty - zarówno za smak i różnorodność potraw, ich dostępność o różnych porach, jak i obsługę. Hotel Caravel niewiele ustępował pod tym względem Mikri Poli na Krecie, czy Akti Beach Club na Kos.

Plaża

Powierzchnia wokół hotelu leży ok. 2 m powyżej poziomu morza, a ponieważ morze dochodzi niemal do samego hotelu granicę stanowi kamienny mur oporowy wyrastający bezpośrednio z plaży. W murze znajduje się kilka zejść schodkami wprost do morza. Na starszych zdjęciach hotelu u podnóża muru jest wąski (2-3 metry szerokości) fragment plaży, na którym mieścił się rząd leżaków. Obecnie prawie na całej długości morze sięga niemal samego muru. Dlatego właściwa plaża, o szerokości mogącej pomieścić 2-3 rzędy leżaków, znajduje się tuż obok hotelu. Niestety leżaki i parasole są tam płatne (chyba 10€ za dzień), ale dzięki temu przed południem jest jeszcze sporo wolnych. Plaża jest z drobnego żwirku, a przy samym wejściu do morza jest wąski pas kamyków. Dodatkowo jest też bardzo czysta - codziennie rano była gruntownie sprzątana. Przy plaży można wypożyczyć rowery wodne i kajaki. My zdecydowaliśmy się na rower - dla gości z all inclusive pierwsze 30 min. gratis, a potem 5€ za pół godziny. Odpłynęliśmy kilkaset metrów od brzegu aby popluskać się w wodzie, która ze względu na dużą głębokość miała tam intensywny niebieski kolor.

Dno morskie jest piaszczyste i opada bardzo powoli, tak że jeszcze ok. 30-40 metrów od brzegu jest "grunt". Na przeciwko plaży hotelowej, kilkanaście metrów od brzegu, dno jest skaliste, porośnięte zielskiem i (niestety!) zdarzają się tam jeżowce. Ale wystarczy przejść kilkadziesiąt metrów w prawo lub jeszcze lepiej w lewo od hotelu i piaszyste dno sięga daleko w głąb morza. Tak więc do kąpieli w morzu w pobliżu hotelu nie jest potrzebne żadne obuwie ochronne - my takie mieliśmy i ani razu nie zostało użyte. Dopełnieniem przyjemnego, piaszczystego dna była czyściutka i bardzo ciepła woda. Według oficjalnych pomiarów w Zatoce Tsilivi woda miała wówczas (początek sierpnia) ponad 27ºC, ale w płytkiej zatoczce, nad którą leży hotel, miała jeszcze kilka stopni więcej. Różnica w stosunku do temperatury powietrza, która przez cały dzień utrzymywała się w granicach 30-33ºC była znikoma. Dzięki temu w morzu nawet "zmarźlaki" nie były w stanie zmarznąć, mimo długiego pławienia się. I to właśnie bardzo ciepła woda w morzu byłą drugą miłą niespodzianką, która spotkała nas już pierwszego dnia pobytu. Dopiero po powrocie z Grecji sprawdziłem w internecie, że temperatura morza wokół Zakynthos jest jedną z najwyższych w Grecji - właściwie tylko wokół Rodos jest cieplejsza. Inna sprawa, że poprzednio byliśmy w Grecji w czerwcu i wówczas woda miała tam "zaledwie" 22-23ºC - to spora różnica. Obok aktualna temp. morza:

Plaża i morze to jeden z największych atutów hotelu. W czasie naszego poprzedniego pobytu w hotelu Mikri Poli na Krecie również zachwycałem się tamtejszą plażą. Ta przy hotelu Caravel, nie jest może tak malownicza i rozległa, ale cieplutka woda wyrównuje te "niedoskonałości". Teraz wiem, że przy wyszukiwaniu hotelu na kolejne wakacje w Grecji muszę baczną uwagę zwrócić na ten istotny szczegół.

Baseny

Bezpośrednio przy hotelu znajduje się niewielki ale dość głęboki basen w kształcie prostokąta. Wokół niego, na kamiennym brzegu, rozstawione były leżaki i parasole. Przy jednym z boków usytuowany jest bar ze stolikami pod zadaszeniem. Niestety kamienne podłoże bardzo nagrzewa się od słońca, tak że praktycznie nie da się po nim chodzić boso. Ale projektanci hotelu znaleźli proste rozwiązanie - niedaleko od basenu znajduje się duża "łączka", ze starannie utrzymanym trawnikiem, na której również rozstawione były leżaki i parasole. I tak jak te przy basenie również bezpłatne (dla all inclusive). My plażowaliśmy wyłącznie na tej "łączce" i stamtąd chodziliśmy kąpać się do morza. Był to pierwszy nasz pobyt w Grecji, kiedy tak bardzo spodobało nam się morze, że ani razu nie weszliśmy do basenu. Drugi basen, o podobnej wielkości (ale płytszy) znajduje się około 100 m od pierwszego, przy drugim krańcu plaży hotelowej. I nie jestem pewien, czy nie jest on współdzielony z sąsiednim hotelem. Przy tym basenie jest znacznie spokojniej - nie dociera muzyka z baru, ale też jest mniej miejsca na leżaki i parasole.

Największym mankamentem hotelu jest brak wystarczającej ilości leżaków wokół basenów i na plaży. Te przy morzu były płatne, więc rano był jeszcze spory wybór i dopiero przed południem zajmowane były ostatnie wolne. Natomiast te przy basenie i na trawniku, wzorem innych gości, musieliśmy rezerwować ręcznikami poprzedniego wieczora. Tuż przed północą, kiedy zamykany był ostatni bar, goście chyłkiem przynosili z pokoju ręczniki i rozkładali je na leżakach. Spotkaliśmy się już z czymś podobnym w innych hotelach. Ale dotychczas wystarczyło zarezerwować najatrakcyjniej położone leżaki rano, idąc na śniadanie - potem zostawały już tylko te gorzej położone. Tu niestety niemal wszystkie rezerwacje były robione wieczorem. Nawet wcześnie rano wolne były tylko pojedyncze leżaki. Na trawniku było wystarczająco miejsca aby położyć się na matach, które można było kupić w prawie każdym sklepie w Planos - i niektórzy goście tak robili. Ale myślę, że kierownictwo hotelu mogłoby zainwestować w dodatkowe leżaki i parasole, oraz w powiększenie trawnika - między basenami jest spory kawałek niezagospodarowanego terenu, porośnięty zielskiem. Chyba, że nie należy on do hotelu.

Atmosfera w hotelu

Hotel Caravel nie ma jakichś szczególnych udogodnień dla dzieci. Program animacyjny ograniczony jest do minimum i realizowany był w pomieszczeniach przylegających do basenu, więc dla plażujących gości nie był praktycznie widoczny ani słyszalny. Z baru przy głównym basenie dochodziła przez większość dnia muzyka. Dla osób plażujących wokół tego basenu jej głośność mogła być niekiedy uciążliwa. Ale na leżakach na "łączce" już to nie przeszkadzało. Natomiast przy drugim basenie była praktycznie niesłyszalna, podobnie jak na leżakach nad morzem. Większość gości hotelu to byli Rosjanie, a następnie Niemcy, Brytyjczycy i Polacy. Były też pojedyncze rodziny posługujące się greckim i innymi językami, ale nie udało nam się zidentyfikować ich pochodzenia. Jednak dominacja rosyjskojęzyczna nie była aż tak przytłaczająca, jak np. na plaży sąsiedniego hotelu (Alexandra Beach), gdzie słyszałem tylko rosyjski, czy na ulicach Planos.

Obsługa hotelu była bardzo miła i uczynna. Odczuwalne było to zwłaszcza w restauracji, gdzie oprócz kelnerów zajmujących się sprzątaniem stolików, obecny był zawsze ubrany w garnitur szef restauracji, pomagając gościom np. w pobieraniu napojów itp. Teoretycznie podczas kolacji goście powinni być w mniej swobodnych strojach (długie spodnie itp.) - było to napisane (i narysowane) przy wejściu. Jednak w praktyce nie było to egzekwowane i wielu gości przychodziło dość swobodnie ubranych. Po miłych doświadczeniach z dwóch ostatnich hoteli, gdzie część personelu mówiła po polsku, liczyłem że i tu będzie choć jedna taka osoba. Niestety przeliczyłem się - pozostała nam tylko komunikacja w języku angielskim.

wstecz dalej

 
LICZNIK LICZNIK LICZNIK LICZNIK LICZNIK LICZNIK LICZNIK LICZNIK