Hotele Lindos Breeze i Lindos ImperialLindos Breeze Beach Hotel
Pokoje były małe, teoretycznie jasne, bo prawie cała ściana wychodząca na balkon była przeszkolona, ale w praktyce musiała być przez większość dnia zasłonięta ze względu na słońce. Na wyposażeniu była klimatyzacja, lodówka (z pakietem powitalnym: wino, owoce, woda), czajnik z kompletem do kawy i herbaty, mini-sejf i dość duży TV z kilkunastoma kanałami SAT, w tym trzema polskimi. No i wygodne łóżko, co prawda nie duże małżeńskie, ale dwa złączone. Otrzymaliśmy też półtorej zgrzewki wody, która wystarczyła nam na cały pobyt, ale jeśli zabraknie, wystarczy zgłosić w recepcji. Brakowało nam szafy - była jedynie komoda z szufladami i pałąk z wieszakami. Łazienka z WC i prysznicem - wykończona dość skromnie (beton zamiast kafli), ale ze wszystkim, co niezbędne. Nasz pokój był na najwyższym piętrze - tylko te zlokalizowane na tym poziomie miały komfort widoku na morze i możliwość podziwiania wschodów słońca. Za co oczywiście musieliśmy dopłacić, ale zdecydowanie warto - nie tylko dla tych widoków. Inne pokoje mogą być zlokalizowane na najniższym poziomie - praktycznie w suterenie, z widokiem na ścianę basenu. Codziennie zmieniane były ręczniki i zamiatana podłoga oraz balkon, ale gruntowne sprzątanie i wymiana pościeli były tylko raz w tygodniu. W oczy kłuły stojące przez cały dzień przy schodach wózki z pościelą, ręcznikami itp. - w hotelu 5* to nie wypada. Hotel miał kategorię *****, jednak w naszej ocenie, sam budynek hotelowy i pokoje (bez restauracji, ale o niej za chwilę) zasługiwały na ***, najwyżej słabe **** (na plus: szybka naprawa zgłoszonej usterki w łazience, co w Grecji nie jest częste). Te 32 lub 44 pokoje, wraz z recepcją, zajmują jeden budynek. A co z barem i restauracją? Bar jest - przy basenie. Pełni funkcje baru hotelowego, a nie tylko basenowego, więc jest czynny do 1:00, a nie do 18:00, jak inne bary basenowe. A restauracji nie ma! Goście korzystają z trzech posiłków serwowanych w wielkiej restauracji Belvedere w sąsiednim, leżącym po drugiej stronie ulicy hotelu: Lindos Imperial. Co więcej - goście hotelu Breeze mogą korzystać bez ograniczeń z całej infrastruktury hotelu Imperial, w tym wszystkich jego basenów (4 dużych i kilku mniejszych). I właśnie to powoduje, że tych *** czy **** zamiast ***** nie ma się co „czepiać”.
Hotel Lindos Imperial
Recepcja, jak przystało na tak wielki hotel, też była słusznych rozmiarów. Oprócz dużej restauracji Belvedere, w hotelu znajduje się pięć mniejszych, tematycznych, do których konieczna jest rezerwacja miejsca. Goście mogą korzystać też z basenu krytego, SPA, siłowni i sauny. W położonej najdalej od morza części, za zjeżdżalniami wodnymi, zlokalizowane są boiska do siatkówki, koszykówki i futbolu, oraz duży amfiteatr z kilkunastoma poziomami ławek. W budynku recepcyjnym, na najniższej kondygnacji, mieszczą się też dwa duże sklepy hotelowe. Wybór pamiątek, dmuchanych kół i materacy, obuwia do wody, ubrań, kosmetyków czy artykułów spożywczych był naprawdę duży. Ceny przyzwoite, choć oczywiście taniej było w sklepie poza hotelem - ok. 300 metrów w kierunku głównej drogi (Stafilia Mini Market). Tuż przy recepcji jest przystanek autobusu (kursy m.in do Lindos, a nawet do stolicy) i ciuchci jeżdżącej do najbliższej miejscowości - Kiotari. Wyżywienie
Trzy podstawowe posiłki w ramach All Inclusive serwowane były w Głównej Restauracji - Belvedere, w formie bardzo bogatego bufetu.
Prawie codziennie zaskakiwała nas różnorodność potraw - nie tylko co do typu, ale też sposobu podawania. Dotyczyło to zwłaszcza obiadów i kolacji. Gorące dania podawane były na centralnej wyspie, w której środku kilku kucharzy cały czas przygotowywało nowe porcje. W końcu sali był też gorący bufet włoski - przeważnie różnorodne dania z makaronami oraz pizze. Dla wegan osobny, wyraźnie oznaczony bufet z 3-4 potrawami. Podczas wszystkich posiłków dostępne były soki naturalne z dystrybutorów, desery i owoce (w wielkich lodówkach). Jak przystało na Grecję - różnorodne oliwki i sos tzaziki dostępne były zawsze (oliwki nawet do śniadań). Obsługa kelnerska była na bardzo wysokim poziomie - personel był liczny i błyskawicznie zjawiał się po puste talerze, czy uprzątał zwolnione stoliki, choć napoje czasem donoszono z opóźnieniem. Główna restauracja składa się z wielkiej kolumnowej sali pełnej dwu- i czteroosobowych stolików (i nielicznych większych, okrągłych), a blisko drugie tyle stolików stało dodatkowo na zewnątrz na zadaszonym tarasie (w południe dodatkowo osłoniętym roletami). W sumie więc było bardzo dużo miejsc, ale pod koniec pory każdego z posiłków robiło się tu tłoczno i trzeba było poczekać kilka minut, aż obsługa znajdzie wolny stolik. Robili to sprawnie, komunikując się przez radio (zwykle trudniej było o wolne stoliki na zewnątrz). Poza głównymi posiłkami, między 12:00 a 17:00 dostępne były przekąski i lody w barach przy basenach i przy plaży. Przekąski te nie były jakieś rewelacyjne, wręcz takie „fastfoodowe”, w nie najlepszym tego słowa znaczeniu (przydawały się jednak w przypadku powrotu do hotelu po godzinach obiadu). W tych samych barach, oraz w Barze Głównym przy recepcji, bez ograniczeń dostępne były wszelkiego rodzaju napoje alkoholowe i bezalkoholowe (poza naturalnymi sokami, które dodawano tylko do drinków). Bary basenowe i przy plaży otwarte były 10:00 do 18:00, za wyjątkiem baru przy hotelu Lindos Breeze, który podobnie jak Main Bar otwarty był do pierwszej w nocy (po północy alkohole były już płatne). ![]() ![]() |