Szczegółowe informacje o basenach i plaży hoteli: Lindos Breeze i Lindos Imperial w Kiotari.

 
 
 

Baseny i plaża

Baseny

Do dyspozycji gości jest 5 basenów, niektóre z dodatkowymi brodzikami: przy budynku recepcyjnym, w części przy plaży, w strefie aktywności, w strefie relaksuprzy hotelu Breeze. Przy wszystkich basenach leżaki i parasole były w cenie pobytu. I co ciekawe, zupełnie inaczej niż w większości hoteli, w których bywaliśmy, nie trzeba było przychodzić bardzo wcześnie żeby znaleźć wolne leżaki. Praktycznie do 10:00, czasem do 11:00 można było bez większych problemów znaleźć wolny parasol. Ponieważ zależało nam zawsze na dwóch parasolach obok siebie, staraliśmy się chodzić nie później niż o 9:30. Nad niektórymi basenami - przy hotelu Breeze, czy w strefie aktywności - często można było znaleźć wolne leżaki również w środku dnia. Tak duża dostępność sprawiała, że nikt ich nie rezerwował wcześnie rano ręcznikami. Jedynie na czas przerwy obiadowej pozostawialiśmy ręczniki, żeby było gdzie wrócić. Woda w basenach była nieco chłodniejsza niż w morzu, a w naszym (przy hotelu Breeze) chyba najchłodniejsza. Niestety wyraźnie czuło się, że jest chlorowana. Niektóre baseny zamiast osobnego brodzika dla dzieci miały bardzo spłyconą część, gdzie już nie dawało się pływać. Budynki położone najdalej od morza, przy pokojach na parterze mają własne mini baseny, wystarczające do ochłody. W pobliżu każdego basenu jest bar z napojami i przekąskami, ale przy 3 obfitych posiłkach większość gości korzystała tam tylko z napojów.

My najczęściej bywaliśmy nad naszymi basenami - było najbliżej z pokoju, cisza i spokój. Duży miał wszędzie 1,2 m głębokości, mały brodzik chyba ok. 60 cm. Na niższym tarasie był jeszcze średni basen, mniej więcej metrowej głębokości - w sam raz, żeby się schłodzić, ale do pływania zbyt mały. Bardzo ciekawy jest basen w strefie relaksu. Odkryliśmy go dopiero przedostatniego dnia - wiedzieliśmy o nim od początku, ale jakoś nie było nam „po drodze”. A szkoda, bo jest długi na ponad 70 metrów, z wyjątkowo ciepłą wodą i bez płycizn - do pływania idealny. To zdecydowanie najlepsza alternatywa dla gości zakwaterowanych w Lindos Breeze - zaledwie kilkadziesiąt metrów ścieżką obok baru, a również panowała tu cisza i spokój.

Plaża

Hotele Lindos BreezeLindos Imperial mają wspólną plażę: żwirowo-piaszczystą, a w wodzie: kamienistą. Leżaki i parasole (bez dodatkowych opłat) rozstawione są na grubym piasku. Dalej w kierunku wody jest pas żwiru i drobnych kamyków. Woda była bardzo ciepła (27-28°C) - aż do dna, więc chętniej pływaliśmy w morzu niż w basenach. Niestety po wejściu do wody szybko napotykamy na dnie wygładzone, zaokrąglone kamienie, początkowo niewielkie, ale dalej już wielkości piłek. Podczas wielokrotnego pływania z maską nie zauważyłem nigdzie jeżowców, więc w zasadzie można wejść boso, ale ze względu na te kamienie (większe były śliskie), dużo wygodniej i bezpieczniej jest w obuwiu do wody. Dno początkowo opada dość szybko - już po kilku metrach traci się grunt. Potem głębokość utrzymuje się na kilku metrach - do mniej więcej 120-140 metrów od brzegu, gdzie jest nieregularna linia czerwonych bojek. Za nią dno znów opada gwałtownie - do kilkunastu i więcej metrów. Na granicy tych stref, między dwiema czerwonymi bojkami, leży ciekawy głaz z kilkoma zaokrąglonymi wierzchołkami, zanurzony niecały metr pod powierzchnią. Można na tym głazie stanąć, mając wodę do połowy ud, choć ze względu na fale i nierówną powierzchnię, niełatwo jest długo utrzymywać równowagę. Ale da się - i zmieszczą się tam 3-4 osoby. Turyści pływają do głazu nie tylko po to, żeby efektownie, ponad 100 metrów od brzegu, stać „na wodzie”. Drugi powód to ławica dużych ryb, a często również towarzyszących im małych, zawsze kręcąca się wokół głazu. Nie są jakieś super ładne (szare, z czarną kropą u nasady ogona), ale atrakcją jest to, że są duże (ok. 20-25 cm), nie płoszą się i jest ich najczęściej sporo. Można je dostrzec znad wody, stojąc na głazie, ale dużo lepiej obserwuje się je w masce czy okularach pływackich (dostępne w sklepie hotelowym).

Plaża hotelowa jest dość rozległa - linia brzegowa ma ok. 400 metrów. Od południowego zachodu ograniczona jest przez centrum sportów wodnych. Po stronie północno-wschodniej znajduje się „pas ziemi niczyjej” (ujście okresowej rzeki), a dalej ok. 300 metrowa plaża sąsiedniego hotelu Stafilia Beach. Za nią kolejne centrum sportów wodnych i ostre skały przy cyplu. Do pływania wzdłuż brzegu, pomiędzy granicami obu plaż, wyznaczonymi dwoma rzędami żółtych bojek, jest około 800 metrów - naprawdę dużo. Z wolnymi miejscami pod parasolami jest podobnie jak nad basenami - nawet ok. 10:00 czy 11:00 można było znaleźć pojedyncze wolne, ale te w pierwszym rzędzie, zajmowane były już ok. 9:00. Po przyjeździe wydawało nam się, że prawie 400 m z hotelu do plaży to „kawał drogi”. W kolejnych dniach przekonaliśmy się, że to w rzeczywistości dość blisko - niecałe 5 minut. Już po kilku dniach nie miałem problemu, żeby podczas leżakowania nad naszym basenem, robić wypady do morza - tylko w kąpielówkach i butach do wody (100 m fragmentem ulicy starałem się przemieszczać jak najszybciej, żeby nie wzbudzać sensacji strojem, a właściwie jego brakiem). Pomiędzy plażą a pierwszymi budynkami hotelu (gdzie była ogólnodostępna toaleta) znajduje się duży zadaszony bar z napojami i przekąskami (a 50 metrów dalej kolejny - przy basenie).

Nie da się ukryć, że kamienista plaża, z szybko opadającym dnem, nie jest marzeniem rodziców małych dzieci. Ale mają do wyboru oddaloną o niecały kilometr od hotelu (pół kilometra z plaży) uroczą, zatokową, piaszczystą plażę Glystra Beach, z jeszcze cieplejszą wodą i bardzo łagodnie opadającym dnem. Plaża marzenie! Dojście z plaży hotelowej ścieżką przez cypel, a z hotelu również ulicą. Jedyny jej minus, to płatne leżaki i bar.

wstecz dalej

 
LICZNIK LICZNIK LICZNIK LICZNIK LICZNIK LICZNIK LICZNIK LICZNIK