Plaże na KarpathosGdy jeszcze przed wylotem szukałem informacji o miejscach wartych zobaczenia na Karpathos, zaskoczyła mnie duża liczba propozycji dotyczących plaż. No bo w końcu co wyjątkowego może być w plażach w Grecji - przeważnie kamienistych, czasem niezbyt czystych, lub nieatrakcyjnie położonych? Wiem, że są wyjątki - choćby piękna widokowo plaża Zatoki Wraku na Zakynthos, czy piaszczyste plaże, które widzieliśmy na Korfu (Lefkimi) i Krecie (Makrigialos). Albo zjawiskowa, klifowa Paleokastritsa na Korfu. Każda wyspa ma jedną czy kilka wartych odwiedzenia plaż, ale opisy dotyczące Karpathos donosiły o co najmniej kilkunastu takich miejscach, a uwzględniając jeszcze te, które dostępne są tylko do strony morza, liczba ta była jeszcze większa. Coś w tym musiało być... Wypożyczyliśmy więc na jeden dzień małe auto z zamiarem zaliczenia 5 plaż, które w relacjach (lub fotorelacjach) wyglądały najlepiej: Apella, Kira Panagia i sąsiednia Kato Lakkos na wschodnim wybrzeżu, Arkasa na zachodnim oraz Diakoftis na południowym. Vrondi Jednak opis plaż rozpocznę od plaży Vrondi, przy której leży stolica wyspy - Pigadia, a także nasz hotel. Znajduje się ona na zachodnim brzegu zatoki o tej samej nazwie i jest to najdłuższa piaszczysta plaża na Karpathos. Rozciąga się długim na ponad 3 km łukiem od samej Pigadii w kierunku północno-zachodnim. Dla turystów, których najwięcej jest właśnie w Pigadii, to najłatwiej dostępna plaża na wyspie - wystarczy kilka minut spaceru. Musiała wyglądać uroczo kilkanaście lat temu, kiedy nad samym morzem nie było jeszcze dużych hoteli. Ale i teraz prezentuje się nieźle, zwłaszcza w otoczeniu gór, których wierzchołki często skrywają chmury. Początkowy odcinek plaży, tuż przy porcie, o długości ok. 150-200 metrów idealnie nadaje się do kąpieli, bo jest całkowicie piaszczysty, z równie piaszczystym, łagodnie opadającym dnem. Dalej od miasta w wodzie przy brzegu pojawiają się już miejscami pasy drobnych lub dużych kamieni albo skał, więc albo trzeba je omijać, albo włożyć buty do wody. Przy naszym hotelu były dwa „przejścia” zrobione w tym pasie kamieni, tak że obuwie do wody, które mieliśmy ze sobą, okazało się zbędne. Za tym pasem kamieni dno jest już ładne - piaszczyste i opada dość łagodnie. Im dalej od Pigadii, tym plaża jest bardziej pusta i dzika. Mniej więcej w połowie plaży, kilkadziesiąt metrów od brzegu, ogrodzony teren chroni ruiny bizantyjskiej bazyliki Agia Fotini. Plaża kończy się przy wzgórzach, za którymi skryta jest elektrownia - praktycznie niewidoczna od strony plaży (brzeg przy końcu jest już skalisty). Pomimo bliskości miasteczka, portu i elektrowni woda przy plaży jest bardzo czysta i przezroczysta. Apella
Po kilkudziesięciu metrach stromego zejścia docieramy do morza. Naszym oczom ukazuje przepiękna plaża - długa na prawie 300 metrów i pokryta niewielkimi kamykami. Kolor Morza Egejskiego jest tu naprawdę niesamowity. I to otoczenie - piękne góry i intensywna zieleń drzew - niełatwo o takie krajobrazy w Grecji. Dodatkowego uroku dodaje grupa skałek wystających trochę ponad fale kilkanaście metrów od brzegu. Wokół nich, pod wodą, można zaobserwować dużo rybek, skrywających się w ich cieniu. Kamyki przy linii wody są nieco drobniejsze niż na plaży, ale na szybko opadającym dnie leżą dość duże, zaokrąglone kamienie, więc do pluskania się przy brzegu plaża nie jest zbyt dogodna. Ale do pływania jak najbardziej. Woda przy plaży Apella jest jeszcze bardziej przezroczysta, niż w zatoce przy naszym hotelu. Białe kamienie na dnie nadają jej wspaniałą, jasnobłękitną barwę. Na mniej więcej połowie plaży znajdują się parasole i leżaki (7 €), ale druga połowa jest prawie pusta. Trochę pływania, nurkowania, kilka zdjęć z wysokiego brzegu i z żalem zbieramy się w dalszą drogę. Kira Panagia
Niecały kilometr od plaży Kira Panagia znajduje się inna plaża - Kato Lakkos, pozbawiona całkowicie infrastruktury, dzika (i chyba piaszczysta). Zdjęcia z niej widziane w Internecie wyglądały uroczo. Na etapie podróżowania palcem po mapie, zamierzałem dotrzeć i do niej - od wioski Katodio odchodzi szutrowa droga o długości ok. 1,7 km. Ale na miejscu z żalem zrezygnowaliśmy z tego pomysłu: droga szutrowa była akurat wyrównywana przez spychacz, a do tego okazało się, że jest bardzo stroma, co przy nieutwardzonej nawierzchni i słabiutkim silniku naszego auta mogło spowodować problemy w drodze powrotnej. Już i tak powrót z Kira Panagia do głównej drogi pod górę okazał się wyzwaniem dla silnika - praktycznie większość 5-kilometrowego odcinka musiałem pokonywać na drugim, sporadycznie na trzecim biegu, a na bardzo ciasnych zakrętach trzeba było jechać na „jedynce”. Arkasa - Agios Nikolaos Po przerwie na lunch wyruszamy z hotelu na południowy-wschód w kierunku górskiej wioski Menetes. Położona jest na przełęczy, na wysokości ok. 350 m n.p.m. (ok. 7 km od Pigadii). Tuż przed wioską, na niewielkim wzgórzu przy cmentarzu, stoi pomnik greckiego żołnierza, upamiętniający dzień wybuchu powstania przeciwko okupacyjnym wojskom włoskim. Z tego miejsca widoczny jest w Menetes kościół z wysoką dzwonnicą, zbudowany na krawędzi stromego urwiska. Powyżej kościoła, niczym siedzenia w amfiteatrze, do skały „przyklejone” są bielone domki. Za Menetes droga biegła pustynnym płaskowyżem, by przy „farmie” pięciu wiatraków produkujących elektryczność zacząć opadać w kierunku zachodniego wybrzeża. Po chwili naszym oczom ukazała się Arkasa - druga po Pigadii miejscowość turystyczna na Karpathos (14 km od Pigadii). W morze wysunięty jest tam cypel z górą pośrodku (są na nim ruiny starożytnego miasta Arkessi i kapliczka Agia Sofia), który dzieli plażę na dwie części. Decydujemy się podjechać do tej na lewo od cypla - na mapie oznaczona jest jako Agios Nikolaos i wydaje się większa od tej po drugiej stronie. Plaża bardzo nas zaskoczyła. Wiedzieliśmy, że będzie to plaża piaszczysta, ale nie spodziewaliśmy się w Grecji takiego drobnego złocistego piasku. Dno morskie również pokryte jest drobnym piaskiem i bardzo łagodnie opada, tak że jeszcze kilkadziesiąt metrów od brzegu można na nim stanąć. Plaża ta była najdogodniejsza do kąpieli i zabaw przy brzegu nawet dla małych dzieci - podobnie jak plaże nad Bałtykiem. Jedyną różnicą w stosunku do polskich, pięknych piaszczystych plaż jest otoczenie - surowe, skaliste. I przede wszystkim kolor i przezroczystość wody. To zachodnie wybrzeże, nie ma tu gór osłaniających plażę od zachodniego wiatru (Meltemi), więc po raz pierwszy na Karpathos kąpiemy się pośród morskich bałwanów. A w oddali, lekko zamglona, widoczna jest wyspa kapitanów - Kassos. Diakoftis
Nasza wycieczka po plażach Karpathos okazała się bardzo udana. Oczywiście oprócz przepięknych plaż wschodniego wybrzeża (Apella, Kira Panagia) oraz cudownie piaszczystych i niezwykle dogodnych do kąpieli i zabaw w wodzie (Arkasa i Diakoftis), wyspa oferuje wiele innych, których nie zdołaliśmy odwiedzić z powodu braku czasu. Z pewnością godne polecenia są plaże: Kato Lakkos, Amopi, Achata, Agios Minas czy Lefkos (Levkos), do których można bez problemu dotrzeć autem. Karpathos oferuje też dziesiątki plaż na wschodnim wybrzeżu, które dostępne są tylko od strony morza. W odróżnieniu od piaszczystych plaż zachodniego i południowego wybrzeża, są one kamieniste (od drobnych kamyczków po całkiem duże). Z portu w Pigadii organizowane są rejsy małymi stateczkami do tych plaż. A z portu Diafani, na północy wyspy, pływają łodzie motorowe wożące turystów do równie pięknych i całkowicie bezludnych plaż na sąsiedniej wyspie Saria. Bez dwóch zdań: Karpathos to wyspa plaż (i górskich wiosek). Wynajem auta I jeszcze drobne informacje dotyczące wynajmu auta. Plaże, do których prowadzą drogi, można zwiedzić dojeżdżając autobusem z Pigadii. Ale tylko te najpopularniejsze i najbliższe. Aby dotrzeć do pozostałych trzeba wypożyczyć auto. Skuter na górskie drogi sprawdzi się słabo, zwłaszcza, że stacje benzynowe są tylko w Pigadii (niewiele da się przejechać na jednym zbiorniku), a rower jeszcze gorzej. My jeszcze przed wyjazdem zarezerwowaliśmy auto przez internet w Euro Moto Karpathos. Ale na miejscu okazało się, że oferta SIXT-a, polecona przez rezydentkę jest atrakcyjniejsza zarówno cenowo, jak i pod względem ubezpieczenia. Na naszą wycieczkę po plażach wynajęliśmy niewielkie auto - Hyundai Getz z pełnym ubezpieczeniem (nie obejmowało tylko opon i podwozia). Dzięki takiemu ubezpieczeniu nie musieliśmy tracić czasu na oględziny karoserii przed i po wynajmie. Według cennika miało to kosztować 65 €, ale wyszło 10 € mniej. Auto odbieraliśmy i oddawaliśmy w hotelu. Wypożyczalnie preferują płatność kartą kredytową. Jeśli płaci się gotówką (karty debetowe zwykle nie są akceptowane), to trzeba pozostawić 150-200 € zwrotnej kaucji. Ceny paliwa nie zmieniły się od naszego poprzedniego pobytu - litr E95 kosztował niecałe 1,8 €. Na naszej wycieczce przejechaliśmy tylko nieco ponad 100 km, ale jeżdżąc górskimi serpentynami zużyliśmy ok. 10l - dużo więcej niż norma! I bardzo ważna sprawa - mapa. Te przekazane przez rezydentkę oraz SIXT-a są mało dokładne, uwzględniają tylko główne drogi i to nie wszystkie. Polecam papierową mapę greckiego wydawnictwa Terrain - zamówiona przez internet kosztowała z przesyłką 9 € i otrzymałem ją w niecały tydzień. Dobre pokrycie na Karpathos ma też AutoMapa, jednak nie radzi sobie kompletnie z prognozowaniem czasu przejazdu - wyniki są kilkukrotnie zawyżone. ![]() ![]() |