Po 15 latach
rok 2025 - pierwsze sukcesy Greków w walce z kryzysem

Mija 15 lat od chwili, kiedy rząd w Atenach rozpoczął walkę z kryzysem greckich finansów, recesją, nadmiernym zadłużeniem i rosnącym bezrobociem.
Walki, na którą Grecy też początkowo odpowiedzieli „walką” - wielkimi protestami i trwającymi nawet kilka dni strajkami generalnymi. Wtedy jeszcze, na samym początku kryzysu, mieszkańcy Hellady wierzyli, że państwo jest potężne i ma pieniądze, tylko nie chce ich dać, a sam kryzys jest wyolbrzymiony.
Dopiero po 2-3 latach większość Greków zdała sobie sprawę z tego, że państwo greckie niemal zbankrutowało, i że sami do tego bankructwa doprowadzili m.in. godząc się na zadłużanie przez kolejne rządy. I że protesty nie mają sensu, a nadszedł czas aby wdrażać reformy, zmieniać swoją mentalność i zwyczajnie „zaciskać pasa”.
W połowie 2018 roku władze Grecji uchwaliły już wszystkie wymagane przez kredytodawców reformy i jednocześnie zakończyło się wsparcie ze strony międzynarodowych instytucji finansowych pożyczkami ratunkowymi na całkowitą kwotę prawie 290 mld euro. Przyjęcie tych pożyczek pozwoliło ustabilizować finanse państwa, ale jednocześnie sprawiło, że zadłużenie Grecji wyniosło wówczas rekordowo prawie 180% PKB. Do tego doszło bezrobocie wynoszące w najgorszym - 2012 roku - prawie 28%, które w 2018 roku obniżyło się do ok. 20%. Gospodarka Grecji, mierzona wartością PKB, przez 10 lat kryzysu skurczyła się o ponad 30%. Jednak najostrzejsza faza kryzysu minęła i rozpoczął się dalszy, powolny proces, zmagania się ze spłatą zaciągniętego zadłużenia i dalszymi reformami.
Dziś, pod koniec 2025 roku, widać już wyraźnie, że Grecja nie tylko uniknęła bankructwa, ale teraz jedną z największych gwiazd wzrostu w strefie euro, a zadłużenie państwa wyraźnie się zmniejsza. Wskaźnik zadłużenia publicznego spadł w połowie 2025 roku do ok. 151-153% (ze 180% w 2018 roku), a dzięki przedterminowej spłacie części kredytów pomocowych w 2026 roku, spodziewane jest jego dalsze obniżenie (nawet do ok. 140% PKB). Za wyjątkiem lat pandemii, która też dołożyła swoje „trzy grosze” do wcześniejszych problemów Grecji, kraj ten od kilku lat osiąga nadwyżkę pierwotną (dochody budżetu państwa przewyższają jego wydatki, ale bez uwzględniania odsetek od zaciągniętych pożyczek i obligacji). Była ona szczególnie wysoka w 2024 r., kiedy wyniosła prawie 5%. PKB. Od 2021 roku grecka gospodarka rozwija się w tempie powyżej średniej w strefie euro, osiągając stopy wzrostu PKB powyżej 2% (2,2% w 2024, z prognozą 2,5% w 2025 i 2026 roku). Ożywił się również rynek pracy, a stopa bezrobocia spadła do 8-9% z rekordowych 28% (w 2012 roku). Te sukcesy były możliwe m.in dzięki daleko idącej cyfryzacji usług publicznych i powszechnemu przejściu z płatności gotówkowych na elektroniczne, co przyczyniło się do znacznej poprawy ściągalności podatków. Pomimo jednoczesnego obniżenia podatków od dochodów i przedsiębiorstw, wpływy państwa z podatku od sprzedaży (VAT) niemal eksplodowały. Szara strefa, choć nadal pozostaje istotnym problemem, zmniejszyła się w Grecji w ostatnich latach (według raportu MFW i greckiego ministerstwa finansów: z 30% PKB w 2013 roku, do ok. 16-18% w 2024 roku).
O ile więc wskaźniki makroekonomiczne wyglądają bardzo dobrze, to niepokojąca jest słaba i pogarszająca się kondycja finansowa obywateli.
Rozwój gospodarczy opiera się na dwóch sektorach: turystyce i budownictwie, a w tych branżach płace są niskie i trudno tu o jakąś istotną poprawę. Grecy pracujący w sektorze publicznym zostali pozbawieni też bonusów świątecznych / wakacyjnych (często nazywanych 13. i 14. pensją). W sektorze prywatnym również nastąpiło ograniczenie tego typu świadczeń. Kryzys finansowy i gospodarczy sprawił, że społeczeństwo zbiedniało w drastycznym tempie. Realne dochody obywateli pozostają znacznie poniżej poziomu sprzed kryzysu. Raport z 2022 roku, oparty na wynikach publikowanych przez urząd statystyczny wskazuje, że realne płace w 2022 r. były dla wielu Greków około 30% niższe niż w 2009 r. W celu zwiększenia skromnych miesięcznych dochodów (a także z powodu malejącej liczby ludności i niedoborów pracowników) rząd Grecji wprowadził w 2024 roku, wbrew światowym trendom, sześciodniowy tydzień pracy. A i tak Grecy już wcześniej statystycznie byli najbardziej zapracowani w całej Unii Europejskiej. Według raportu Eurostatu opublikowanego w paździeniku 2025 roku dotyczącego ubóstwa subiektywnego, aż 66,8% Greków uważa się za ubogich. Dla porówanania kolejnym na liście państwem jest Rumunia w której ubóstwo deklaruje 37% obywateli, a w Polsce takich osób jest obecnie 11,5% (10 lat temu było 29%).
Jeśli więc rząd grecki chce zapewnić większy dobrobyt przeważającej części obywateli musi sprawić, że dokonają się przełomy technologiczne, które doprowadzą do tworzenia produktów o wyższej wartości, a tym samym do wzrostu eksportu i wzrostu gospodarczego. Sam wzrost liczby turystów odwiedzających Grecję, która i tak zbliża się już do granic możliwości, może nie być wystarczający. Jeśli więc Grecy chcą aby znów żyło im się tak jak w innych krajach Zachodu (i jak żyli przed kryzysem - dzięki kredytom), sami muszą coraz szybciej i intensywniej stawać się krajem Zachodu.

|