Pandemia w Chinach na serio

Chiński Nowy Rok 2023 i radyklane zakończenie pandemii

Po nieformalnym, wymuszonym protestami obywateli i coraz gorszą sytuacja w gospodarce, zerwaniu z polityką „zero tolerancji dla COVID” pandemia w Chinach przyjęła formę, z jaką kraje zachodu mierzyły się w dwóch poprzednich latach. W połowie stycznia 2023 chińskie Biuro Administracji Medycznej przyznało się do prawie 60 tys. zgonów w ciągu miesiąca: od 8 grudnia do 12 stycznia. Wcześniej chińskie władze twierdziły, że od początku pandemii w ich kraju stwierdzono jedynie ok. 5 tys. zgonów. Kolejne dane z drugiej połowy stycznia wskazywały na podobny trend: 13 tys. zgonów pomiędzy 13 a 19 stycznia. A w oficjalnych danych z Chin ujmowane były tylko o zgony w szpitalach! Niektórzy eksperci ds. zdrowia spodziewali się, że w tym roku w Chinach z powodu COVID-19 umrze ponad milion osób. Od 21 stycznia Chińczycy rozpoczęli świętowanie Nowego Roku Księżycowego (Rok Królika), z czym wiązało się masowe podróżowanie przez 2 tygodnie. Obawy dotyczyły szczególnie ludzi mieszkających na rozległych terenach wiejskich, gdzie zaplecze medyczne jest ubogie w porównaniu z zamożnymi obszarami miejskimi. Brytyjska firma zbierająca dane zdrowotne Airfinity przewidywała, że liczba ofiar śmiertelnych w tym okresie może osiągnąć 36 tys. dziennie. Główny epidemiolog w Chińskim Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom (Wu Zunyou) przyznał, że masowy przepływ ludzi w okresie świątecznym może rozprzestrzenić pandemię, zwiększając infekcje na niektórych obszarach. Jednak według niego druga fala COVID-19 była mało prawdopodobna w kolejnych miesiącach, bo około 80% chińskiego społeczeństwa przeszło już zakażenie koronawirusem - osiągając odporność stadną na kolejne zachorowania. Tyle tylko, że odbyło się to głównie w ciągu 2 miesięcy na przełomie 2022 i 2023 roku, podczas gdy na Zachodzie rozłożyło się to na 2 lata. Dla gospodarki Chin intensyfikacja zakażeń w ciągu zaledwie kilku miesięcy była z pewnością korzystna. Ale dla służby zdrowia i ludzi - wręcz przeciwnie.

W połowie marca agencja Associated Press opublikowała wyniki własnego śledztwa dziennikarskiego. Wynika z niego, że porzucenie polityki „zero covid” z dnia na dzień, bez żadnych przygotowań, skutkowało utratą życia setek tysięcy zarażonych! Gdyby nie upór Xi Jinpinga, który wbrew opiniom chińskich naukowców, opóźniał odejście od tej polityki, wiele z tych ofiar mogłoby dzisiaj żyć. Powołana przez Radę Państwa rządowa komisja przygotowała w marcu 2022 r. raport, którego wyniki dawały już wtedy podstawę do stopniowego luzowania obostrzeń. W tym czasie z falą zakażeń zmagał się Szanghaj. Po dwóch miesiącach w chińskiej stolicy finansowej Omikron był już pod kontrolą. Teoretycznie można było wtedy zacząć przygotowywać Chiny na odejście od polityki „zero covid”. Tak się jednak nie stało, bo zbliżał się XX Zjazd KC chińskiej partii komunistycznej, kluczowe wydarzenie politycznej dekady. W kraju musiał panować porządek, więc krytykowanie autorskiej strategii Xi było wykluczone.

W ciągu sześciu tygodni na przełomie 2022/2023 w Chinach zaraziło się 80% z 1,4 miliardowej populacji tego kraju - ponad miliard ludzi. To rzeczywiście zapewniło społeczeństwu odporność stadną i zakończyło pandemię. Oficjalnie na ostatnią falę covidu zmarło w Chinach 90 tys. chorych. Eksperci mówią, że było to od 200 do 300 tys. To i tak mniej, niż w niektórych krajach zachodnich (w USA covid pochłonął ponad milion istnień) i mniej niż przewidywały prognozy powstałe na Uniwersytecie Fudan w Szanghaju oraz na Uniwersytecie w Hongkongu w 2022 roku. Chińczycy mieli po prostu szczęście, że największa fala zakażeń i zachorowań związana była z mutacją Omikron, która okazała się bardzo zakaźna, ale stosunkowo łagodna. Ale tych śmierci też można było uniknąć.

Pandemia COVID-19 rozpoczęła się w Chinach, i też w Chinach została zatrzymana - po ponad 3 latach. W państwach Zachodu trwała pół roku krócej. Z perspektywy czasu wydawać się może, że stopniowe „oswajanie” się społeczeństwa z koronawirusem dokonywane w krajach Zachodu w drugiej fazie pandemii było lepsze niż długie utrzymywanie ludzi z dala od wirusa w Chinach. Przyniosło jednak więcej zgonów - choć rozłożonych na cały okres pandemii, a nie na 2 miesiące jak w Chinach. Ale większość z tych którzy na Zachodzie nie ucierpieli z powodu pandemii, uniknęła ciężkich zachorowań, uciążliwych lockdown-ów i innych restrykcji. Trudno więc o jednoznaczną ocenę...

wstecz wstecz